Quantcast
Channel: Przegląd myśli – Blog Bustera
Viewing all articles
Browse latest Browse all 29

Dziennik pokładowy #3

$
0
0

Święta to ordynarna profanacja pokarmu. Żarcia jest tyle, że gdy wszyscy już z wydatnymi brzuchami bekają soczyście i z najgłębszych czeluści trzewi (a może to tylko u mnie), stół dalej bije w oczy sutymi półmiskami jedzenia, a skrzętne i gospodarne panie domu wciąż donoszą. Te wszystkie potrawy, które w innych warunkach śmiało mogłyby być postrzegane jako prawdziwe rarytasy, tutaj są tylko kolejną pozycją na liście obowiązkowych do odhaczenia. W tym roku przyjąłem taktykę małych porcji, żeby nie powiedzieć: kęsów i czułem się po prostu świetnie. Żadnych objawów przepełnienia. Karpia nie jadam z zasady i zgodnie z tradycją morską wybieram dorsza albo mintaja. Śledzie od zawsze, do tego łyżka sałatki jarzynowej roboty kochanej Babci. Nie śpiewamy kolęd, chociaż te, na zmianę z rytmiczną muzyką rockową, nieustannie brzdąkają gdzieś w tle. Jednak wszyscy bardzo się kochamy, i jedno za drugim w ogień by skoczyło. I chyba o to w tym wszystkim chodzi, aby docenić najbliższych. Fakt, że są i są fajni.

sałatka jarzynowa

Pewien mądry człowiek zauważył przy Wigilii, że żadne z dzieci nie ogląda się już za prezentami. Szyje nie chodzą jak u opętanej dziewczynki z filmu „Egzorcysta”, nikt nie nurkuje pod stołem i nie przekrada się w kierunku choinki, aby coś podejrzeć, aby uchylić rąbka tajemnicy. Co tam kryje się w tych zdobionych, inkrustowanych złotem i srebrem torbach – piękne zabawki czy może kostropata rózga za złe zachowanie (tych to powinienem otrzymać cały tuzin, po jednej za każdy miesiąc – tylko komu, w dzisiejszych nienaturalnie zabieganych czasach, chciałoby się tyle ich strugać?) No bo co to teraz, za przeproszeniem, kuźwa, za dzieci?! Fakt, że chłopaki już pełnoletnie albo do tegoż wieku nieuchronnie się zbliżają, ale – i nie jest to tylko moja opinia – straszne z nich patałachy. Pojedzie to takie nad nasze piękne jeziora mazurskie i co robi przez 90% czasu? Tak, siedzi w komputerze, tablecie bądź telefonie. Wyjście nad wodę nieodmiennie postrzega jako karę, odpowiednik prl-owskiego klęczenia na grochu. Od tych jegomości dzieli mnie 10-13 lat, czyli pół pokolenia, a nie jestem w stanie znaleźć z nimi wspólnego języka. O wiele lepiej dogaduję się z rodzicami i im równymi. A wiecie dlaczego? Głównie przez sentymenty.

Przychodząc na świat w ostatnich latach ubiegłego systemu, siłą rzeczy wychowywałem się w gospodarce i atmosferze niedoboru. Kapitalizm dopiero zaczynał stawiać pierwsze kroki, toteż wszyscy wszystko szanowali i diablo się ze wszystkiego cieszyli. Z soczystych i pachnących mandarynek na święta. Z Kevina i Kaczora Donalda. Z choinki i prezentów pod nią. To wszystko było tak wyczekiwane. A teraz?

Teraz święta po prostu są, nic albo niewiele ponadto…

Mandarynki gniją w pobliskim Carrefourze i nie ma ich kto kupować, w telewizji więcej kanałów niż włosów na głowie u sylwestrowego Krzysia Krawczyka, zaś szeroka dostępność i rozmaitość posiadanych „zabawek” sprawia, że nie łypie się już pożądliwym wzrokiem pod choinkę. Jedynym sensem Świąt jest rodzina i wiara, jeśli ktoś wierzy.

Po raz kolejny dostałem tu tyle miejsca, a kompletnie nie mam pojęcia, co pisać. Znowu daliście się nabrać? Jeśli już jesteśmy do bólu szczerzy, to powiem, że umysł pracuje na najwyższych obrotach i przy każdej kąpieli i wylegiwaniu się w wannie generuje tyle pomysłów na nowe wpisy i gotowych już zdań, że głowa mała, aby to wszystko przetworzyć i uwiecznić. Damy jednak radę. Jeśli ktoś ma wolną chwilę, odsyłam do niezłego tekstu o wenie.

Nie wiem, czy to istotne, ale powiem. Od dwóch miesięcy nie oglądam kompletnie żadnych wiadomości. Nie jestem fanem opcji prawicowej, zwłaszcza tak ultrakatolickiej, bo wyznaję poglądy wolnościowe, żeby nikt nikomu do sypialni się nie wpierdalał (no chyba że piękna kobieta, jednak tutaj użyłbym nieco innego odniesienia i słownictwa), ale dzika nagonka na obecny rząd, począwszy od TVN-u, przez Superstację, Polsat, po telewizję publiczną, przyprawia mnie o skrajną irytację. Jak dla mnie, to fakt, że za Platformy, urzędnik państwowy, w pozornej mocy prawa, ukradł rolnikowi ciągnik, jest miliard razy istotniejszy niż skok na trybunał, obstalowany układowymi dziadami. Tamci ich wsadzili, ci ich wysadzą, normalna sprawa. A dziennikarze żerują na tym temacie, jak sępy na zalatującym truchle żyrafy. Skurwiele.

Kolejkowi imbecyle

supermarket święta

Wczoraj, w poświąteczną niedzielę, wybrałem się na niewielkie zakupy do supermarketu. Sklep był niemal całkowicie pusty! I nie mówię o ilości towaru, bo ta jak zwykle dopisała, ale o zagęszczeniu klientów. Jeśli na sporej wielkości hali było ich dwudziestu, to wszystkie pieniądze. W każdą inną niedzielę liczbę tę należałoby pomnożyć przez 10, a i to mogłoby być jeszcze z niedomiarem.

I te dwadzieścia pań za kasami (jedna przypadająca na każdego klienta), siedzące bezczynnie, w atmosferze nudy i odliczania czasu do końca zmiany, w większości podparte łokciami pod brodą. Z miejsca wykluczyłem te po sześćdziesiątce i grube.

– Zdefiniuj „grube”, Buster.

-Obszerne jak piec kaflowy i masywne, niczym strudzone plecy rolnika spod Siedlec.

Wybrałem trzydziestokilkuletnią brunetkę o łagodnych rysach twarzy i inteligentnym spojrzeniu, które zdawało się wołać: „Zapraszam pana! (I tak się przecież nudzę)”. Gdy byłem w połowie wyładowywania wypełnionego po brzegi koszyka (zazwyczaj biorę wózek, ale przecież te zakupy miały być niewielkie), stało się coś całkowicie nieoczekiwanego, absurdalnego i bezgranicznie, bezmyślnie głupiego. Otóż, do mojej kasy dziko rzuciła się czteroosobowa rodzina, z chudą i zdzirowatą blondynką na czele, gdzie wszyscy jej członkowie jęli jednocześnie wyrzucać produkty z koszyka na taśmę. Robili to z taką delikatnością i subtelnością, że już prościej (i szybciej) byłoby po prostu przewrócić koszyk dnem do góry. Mniejsza o jajka, na kolację i tak zamierzaliśmy zjeść jajecznicę.

Przez chwilę pomyślałem, że to może sentyment do kolejek, wypływający z tęsknoty za minioną epoką. W sekundę jednak skonstatowałem, że przecież ci ludzie są w moim wieku, a więc niemożliwym jest, aby odczuwali tego rodzaju nostalgię. Między nami mówiąc, ciężko byłoby ich posądzać o jakiekolwiek uczucia wyższe w ogóle. Dwójka wstrętnych bachorów (bo pociechami trudno je nazwać) zwróciła negatywnie moją uwagę już podczas zakupów, bo biegała po całym sklepie, dziko przy tym wrzeszcząc. Teraz ogólnie jest na to moda, będzie wpis dedykowany.

Obydwoje z kasjerką patrzyliśmy na tę rodzinkę, jak na przybyszów z innego wymiaru kulturowo-przestrzennego i solidarnie, acz niewerbalnie uznaliśmy, że zwrócenie im uwagi i wskazanie najbliższej (2m) wolnej kasy miałoby taki sens i skutek, jak próba zatrzymania Titanica gołymi rękoma.

Po raz kolejny utwierdziwszy się w przekonaniu, że debile żyją wolno pośród nas, udałem się do McDonalda, aby wreszcie zjeść, tak jak naprawdę lubię.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 29

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra