Quantcast
Channel: Przegląd myśli – Blog Bustera
Viewing all articles
Browse latest Browse all 29

Dlaczego nie gram (już) w Lotto?

$
0
0

Wszyscy kochamy pieniądze, tylko mało kto ma odwagę się do tego przyznać. Chcemy mieć ich jak najwięcej i przez większą część życia dążymy do tego: bardziej bądź mniej udolnie, porażki tłumacząc brakiem popytu na prawdziwych profesjonalistów, tudzież osób z naszym wykształceniem, kulawą koniunkturą, czy też – nocnymi kolkami małego Kubusia.

No więc, dlaczego?

Jakiś czas temu opublikowałem tekst pt. „W jaki sposób zostanę milionerem?”. Nie powiem, bardzo spodobała mi się urojona wizja ducha, czy też innego bytu nadprzyrodzonego, który dyktuje pół śpiącemu Busterowi sześć szczęśliwych liczb. Czy aby na pewno była to wizja urojona? Nie wiem i prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiem. Zdałem sobie natomiast sprawę z czegoś innego:

Bardzo duże pieniądze zarobione NAGLE = WIELKIE KŁOPOTY

Ktoś zaraz powie:

Oj tam, rozsądny człowiek poradzi sobie i mądrze zagospodaruje taką gotówkę…

To ja zadam pytania dodatkowe:

– Rozsądny, to znaczy jaki? O jakich cechach? Wąż w kieszeni, a może wielki altruizm? Równowaga?

– Co to znaczy, że mądrze zagospodaruje pieniądze? Wspomoże umierające na raka dzieci, zafunduje lepsze warunki dla bezdomnych zwierząt w pobliskim schronisku? Czy też może skupi się na odmianie własnego psiego losu, budując wspaniały dom w Nowej Zelandii, nabywając podrasowane BMW M5, którym kompletnie nie będzie potrafił jeździć; pozwalając sobie na tak wyczekiwany i wymarzony wodospad luksusu? Z jednej strony chciałby nurzać się w tej konsumpcyjnej ekstazie, z drugiej zaś – jeśli ma w sobie pewne pokłady empatii – jakiś głos w głębi dyktuje mu, aby zrobił coś dobrego dla innych. A również nie od dziś wiadomo, że bogacze działają filantropijnie, bo chcą wierzyć, że da się kupić lepszy świat. Ten po śmierci, dla siebie.

Prawda jest taka, że wszyscy – przynajmniej w pewnej mierze – jesteśmy egoistami. Chcemy jak najlepiej dla siebie i dla swojej najbliższej rodziny. Czy to źle? Moim zdaniem nie. To naturalne i nikt nie ma prawa nam mówić, jak mamy żyć i kogo – ewentualnie – obdzielić swoją bezinteresowną dobrocią. Od zatwardziałego samoluba po stokroć gorsza jest rzesza hipokrytów lubująca się w wygłaszaniu sloganów i komunałów, dbających tak naprawdę jedynie o swój własny interes. Och, przecież możesz zrobić tyle dobrego dla innych – gdzie zazwyczaj są to ludzie, których prawdziwym życiowym mottem jest: „Co twoje to i moje, a co moje to nie ruszaj”. I tak, możesz być pewien, że kuzyn Bronek spod Włodawy szybciutko zwietrzy nadarzającą się okazję, w postaci świeżo wygranych i niezagospodarowanych jeszcze milionów i spróbuje wkupić się w twoje łaski naręczami wyrobów mięsnych i gąsiorkiem przedniego bimbru. Będzie słodził, będzie kadził, z fałszywym, przyklejonym uśmiechem będzie się przymilał. A jeszcze dwa lata temu wprost życzył ci, abyś zdechł. To teraz niech sam zdycha w swojej beznadziei, sukinsyn.

Nigdy nie zważać na chamstwo i z chamstwem nigdy się nie liczyć – taki morał nasuwa się sam. Wbrew temu co niektórzy zdają się sądzić i wszem i wobec głosić, życie mamy tylko jedno.

Wróćmy jednak do meritum. Jako niespotykanie spokojny człowiek, nie przepadam za nagłymi zmianami. Z pewną trwogą patrzę nie tylko na możliwość pogorszenia się szeroko pojętej jakości życia, ale również na niespodziewaną jej diametralną poprawę. Gdy chcę się zabawić, nie skaczę na bungee ani nie nurkuję z rekinami jak mnie Pan Bóg stworzył, tylko schładzam pół litra wyborowej i zaczynam się rozglądać w poszukiwaniu ciekawego, acz kameralnego towarzystwa. Tak samo chciałbym przeżywać życie – smakować je stopniowo, dodając elementom już znanym nowych barw. W przypadku 20-milionowej wygranej łatwą pokusą jest błyskawiczne podniesienie poziomu swojego życia na standard 1000% (dążące do nieskończoności), co niesie ze sobą nieodłączne niebezpieczeństwo przemiany w zakutego snoba. Snobizm jest w moim mniemaniu cechą charakteryzującą ludzi słabych mentalnie, nie mających nic ciekawego do zaoferowaniu światu – poza swoimi pieniędzmi ma się rozumieć, ale co ciekawego może być w samych pieniądzach? Swoją marność ukrywają za tymi złotymi górami, a ich szare wnętrze wydaje się przez moment świecić jak brylant. Bo promienieje egzaltowane gotówką. Przez moment. Do czasu aż przyjdzie refleksja, olśnienie, że szczęścia tak naprawdę nie można kupić, że trzeba je sobie ciężko wypracować. Płytkie życie może dawać jedynie chwilową satysfakcję. Zdrowia też sobie nie kupisz, są choroby, wobec których nawet bajońsko podpłacona medycyna jest bezradna. Ale to już temat na osobną rozprawkę. Koniec końców, duże pieniądze szalenie łatwo jest zwyczajnie przepierdzielić.

Wróćmy do Ekstra Pensji (jej zasady tutaj)

Żyję obecnie z pisania w różnych mediach – czyli, jak to określiła pewna moja urocza Czytelniczka, a do niedawna również twórczyni znakomitego bloga, która, jak mniemam, nie powiedziała jeszcze w tej kwestii ostatniego słowa, „cudzesów” – oraz świadczenia rozmaitych usług internetowych – tych na poziomie wyższym oraz takich, które potrafiłaby wykonać małpa za banana. Wcześniej zarabiałem na swoje hedonistyczne potrzeby pracą rąk i nóg (nie, nie byłem cyrkowym akrobatą ani atrapą kucharza na dziedzińcu restauracji). A jeszcze wcześniej próbowałem coś zdziałać w branży wprost powiązanej z w pocie czoła i lędźwi zdobytym wykształceniem, czyli w ochronie środowiska. Ochrona środowiska jest w Polsce fikcją, idealista nie ma u nas na tej płaszczyźnie żadnych podstaw do realizowania się. Tutaj był o tym felieton. Pracę fizyczną zostawmy już w spokoju, bo owszem, jest ona świetna, ale wyłącznie jako zażywana od czasu do czasu rekreacja. Jaką natomiast satysfakcję (poza wątpliwą – bo lichą – finansową) może dawać tworzenie tekstów pod dyktando i na temat, o którym nigdy byś u siebie nie napisał, bo po prostu cię nie kręci? Nie czujesz go nawet jednym kilogramem wymodelowanego ciała. Odpowiadam – żadną.

Toteż gram dość regularnie w różnego rodzaju zakłady, zdarza mi się wysyłać krzyżówki. Kilka lat temu wygrałem xboxa w najbogatszym zestawie, teraz liczę na samochód. Oraz, oczywiście, na ekstra pensję.

Jakaś fajna dziewczyna rzeknie rezolutnie:

Buster, tak polecasz tę grę, a przecież jak więcej osób wygra, to główna nagroda rozdzielana jest pomiędzy tych szczęśliwców.

Skarbie, to nie Lotto – ale o tym już mówiłem. Tutaj zwycięski zestaw liczb strzelić może i dziesięć osób na raz, a i tak każdy laureat dostanie 5000 zł/m-c/20 lat, minus 10% podatku, oczywiście. Z takimi dochodami można sobie spokojnie żyć i w poczuciu bezpieczeństwa i komfortu wdrażać plany, rozkręcać działalność, realizować marzenia.

Grywacie czasem?


Viewing all articles
Browse latest Browse all 29

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra